„Nie masz nic tak złego, co by się na dobre nie przydało, bywa z węża lekarstwo, złe często dobremu okazję daje”
– słowa te otwierają powszechnie znany utwór Aleksandra Fredry pt. „Zemsta”, który stał się bliski wszystkim, którzy w ostatnim czasie zechcieli odwiedzić naszą seminaryjną wspólnotę. Bowiem grupa teatralna naszego seminarium wystawiła dwukrotnie w czerwcu oraz trzykrotnie w październiku tą powszechnie znaną sztukę na deskach seminaryjnego teatru. Naszą wspólnotę odwiedzali wszyscy chętni miłośnicy teatru i sztuki z Tarnowa i nie tylko, ale też nasi rodzice podczas Dnia Wspólnoty, oraz uczniowie kilkunastu szkół z Tranowa i okolic - głównie klas 7 i 8, ale także szkół ponadpodstawowych, którzy dzięki adaptacji naszej grupy teatralnej mogli zobaczyć jak wiele barw, kolorów i ekspresji nabiera zgłębiana przez nich lektura, gdy ogląda się ją na deskach teatru.
Zrodzony spontanicznie pomysł grupy alumnów, dzięki życzliwości Księdza Rektora i wsparciu księży przełożonych i profesorów, po kilku miesiącach stał się faktem. Adaptacja naszej grupy seminaryjnej została oparta na oryginalnym tekście, jednak z przyczyn organizacyjnych zmodyfikowany został wątek miłosny, gdzie dialogi były zastąpione listami. W sztuce łącznie udział brało 8 aktorów, którzy wcielili się w poszczególne postacie dramatu. Serca widzów porywała „nieskalana myśleniem” postawa Papkina – oraz cały komizm postaci i języka, który towarzyszył tej postaci. Między skłóconymi Rejentem Milczkiem i Cześnikiem Raptusiewiczem nie zabrakło dwóch mularzy, którzy targani natłokiem słów nie wiedzieli czy pracę przy odbudowie muru wznawiać czy ostatecznie kończyć. Chodź należy nadmienić, że od całej roboty oderwał ich nie krzyk zwaśnionych stron, ale wprowadzający w imieniu Cześnika porządek Dyndalski. Targaną miedzy stronami konfliktu była tez postać Wacława – syna Rejenta, który co raz przebywał raz z jednej, raz z drugiej strony, kończąc ostatecznie jako mąż starościanki Klary, która z Raptusiewiczówny, stała się młodą Rejentową. Sprawa całą skończyła się wyczekiwaną przez wszystkich zgodą, do której przyczyniła się miłość łącząca Wacława i Klarę, choć nie odbyło się to bez intryg – jednak co do szczegółów odsyłamy do dramatu Fredry.
Zaskoczeni ogromem życzliwości i chęci z jaką nasi diecezjanie odpowiedzieli na nasze zaproszenie, planujemy na tej jednej sztuce nie poprzestać i wciąż rozwijać swoje pasje i dzielić się tym z innymi.
kl. Dawid Tokarz